Dolina Narwi

Można “zapomnieć”, że pięknie jest w miejscu, w którym człowiek spędził połowę swojego życia? Hm… można się do urody okolicy tak przyzwyczaić, że zwraca się na nią mniejszą uwagę. Warto wtedy przywieźć w to miejsce na przykład męża i widząc jego zachwyt przypomnieć sobie, że kiedyś też tak się zachwycałam. I że nadal przecież mi się tu ogromnie podoba.
Przełomowa Dolina Narwi to tereny w gminach Łomża, Piątnica i Wizna. Jest to miejsce, w którym rzeka przepływa pomiędzy dwiema wysoczyznami – Kolneńską i Wysokomazowiecką. Dolina rzeki ma tu nawet 2km szerokości.
Ostatnie lata są tu wyjątkowo suche. Wcześniej wiosną cała dolina bywała zalana wodą, nie było widać, gdzie się kończy koryto rzeki, a gdzie zaczynają starorzecza. Nie ma łąk, tylko jedna wielka tafla wody z wystającymi tu i ówdzie czubkami drzew. Po obu stronach brzegi wyrastają na kilkadziesiąt metrów, a niektóre wzniesienia sięgają ponad 100m.
Tak właśnie wyrasta góra królowej Bony, świetny punkt obserwacyjny. Widać stąd nie tylko mnóstwo ptaków, ale też wały ziemne, które w X-XII wieku otaczały grodzisko. Na pobliskim wzniesieniu stał też kościół wybudowany około 1000 roku, niestety, nie pozostał po nim nawet ślad. Widać z daleka zarys fortów otaczających Piątnicę, ale o nich w oddzielnym wpisie 🙂

Najmniejsze miasto w Polsce – Brok

Brok to ciche, spokojne miasteczko nad dwiema rzekami – Bugiem i Brokiem, podobno najmniejsze w Polsce z niespełna dwoma tysiącami mieszkańców, będące miastem już od 1501 roku (z 50-letnią przerwą podczas zaborów).

Do wizyty w Broku skłoniły nas – jakże by inaczej! – ruiny zamku. Niestety niewiele z niego zostało. Zbudowany w latach 1617-1624 przez biskupa gnieźnieńskiego Firleja w stylu renesansowym był wielokrotnie przebudowywany i odbudowywany po licznych zniszczeniach. Na przełomie XIX i XX wieku został ostatecznie zdewastowany, część cegieł wykorzystano do budowy okolicznych zabudowań. Co zostało? Resztki wieży na jedynym w okolicy wzniesieniu, oddzielone drogą od rzeki. Otoczone przerzedzonymi niedawno drzewami prezentują się dość smętnie, ale są plany zagospodarowania okolicy. I bardzo dobrze, nie ma tak wielu zamków na Mazowszu, żeby zapominać chociażby o samotnej wieży.

Ale pozostałości po zamku to nie koniec atrakcji w Broku. Jest tu również okazały kościół, który został wybudowany nawet wcześniej niż zamek, bo około 1650 roku (przy czym fundacja kościelna była potwierdzona nawet wcześniej – 1239r.). Niestety nie poświęciliśmy kościołowi tyle uwagi, na ile zasługuje, bo już po powrocie dowiedzieliśmy się, że 2003 roku wygrał konkurs generalnego konserwatora zabytków “Zabytek zadbany”.

W żaden sposób nie można nazwać zadbanym cmentarza żydowskiego. A szkoda, bo odrobinie wysiłku niewątpliwie mógłby przyciągnąć uwagę turystów. Macew zachowało się sporo, ale niektórych nie widać pośród trawy i zarośli.

Na koniec największa atrakcja miasta – woda. Plaża, spływy kajakowe, wędkarstwo – do wyboru, do koloru. Może kiedyś wrócimy, żeby zakosztować? 😉